Klon stoi we mgle
Z tej mgły Coś wyjdzie, Kogoś dotknie,
Bo tak się rodzi zapatrzenie,
A życie przetrwane przy oknie,
Jak klonu liść spadnie na ziemię,
Jak oniemienie,
Drzew płomienie,
Jesienne cienie.
Powietrze nagle zaszarzało,
I pcha się w płuca bez oddechu,
Zimne powietrze, zimne ciało,
Bez pragnień, bólu i bez grzechu,
Jak cień uśmiechu,
Jak ślad pośpiechu
Na leśnym echu.
W tej mgle coś musi się wydarzyć,
Bo tak się rodzą nie-jasności,
Jak lęk mgła tuli się do twarzy,
Nie ma w niej ciszy, ni miłości
Ni miłości...
Komentarze (7)
Ladnie i tresciwe,refleksyjny,konsekwencja tego jest
moj glos:)
bardzo dobry wiersz, ma to "coś", ma duszę i piekną
atmosferę, brawo
Wiersz magiczny nastrój jest niesamowity Dobre pióro
Pozdrawiam Duży plus
bardzo przejmujący wiersz, bardzo melancholijny, może
ta pora roku tak nastraja
ladnie napisany choc nie lubie smutku w wierszach
plus
Melancholijny Twój wiersz i pełen jesieni. Napisany w
ciekawy sposób.
Ciekawie zapisany temat, ciekawa forma.