Kobieca magia satyra
Matka mnie urodziła by wielbić lata całe
Pod sercem utulała cierpiała gdy
rozrabiałem
Siostra mnie kochała wielbiła pod księżycem
W życiu zaufała mądrość chwaliła w
zachwycie.
Psiapsiółka pokochała dawała zżynać z
zeszytu
Na przerwie za mną biegała pisała listy w
ukryciu
Żona mnie uwielbiała szła ze mną na koniec
świata
Maleństwo z siebie wydała czekała przez
całe lata.
Córka mnie pokochała broniła przed kolegami
Chłopca na mój obraz wybrała męczyła się
przywarami
Koleżanka mnie pokochała jej dom stał mi
otworem
Słowem nie narzekała gdy inną wybrałem
wieczorem.
Kocham was moje kobiety ale same mnie
psujecie
Rozpalając moje ego wychwalając moje
zalety.
A ja dojrzewam latami i dojrzeć wciąż nie
mogę
Jak płód co spadł z księżyca i próżny gnije
na drodze.
Komentarze (48)
Świetny wiersz podszyty skromnością...szczęśliwy ten,
kto kocha i jest kochany :)
Pozdrawiam Robercik :)
Świetnie to napisałeś, no i peel miał jednak niezłe
życie, bo sympatia i wsparcie kobiet bardzo w nim
pomaga. Czasami nie wiemy, dlaczego tak jest, ale
skoro jest, może nie warto pytać. Z podobaniem. M
Bardzo wymowny u mocny
Podoba mi proszę :) pozdrawiam serdecznie