Kochanka, jakby powietrze.
On był obok niej, i jakby jej nie
słyszał,
kiedy mówiła o odejściu w stronę
niebieskiego światła.
Dłońmi, utkanymi z piór wczorajszego
powrotu ptaka,
błądziła suchymi dłońmi po jego rozgrzanej
twarzy.
- Dlaczego próbujesz zajrzeć w moją duszę,
Tereso?
On był obok niej, i jakby jego nie było,
kiedy
powoli gasł, jak gasną jego nieistniejące
gwiazdy
na ciemnym obłoku jej nocnego jutra.
Patrząc na nią, patrzył na jej usta i
przypominał,
jak nakreślała nimi na jego policzku - niby
obraz.
On był obok niej, i jakby zbyt wiele
mówił,
kiedy w jej rzeczywistości palił tylko
papierosa;
jeden za drugim, jak koliber, wściekle
szamoczący małymi skrzydełkami.
- Czegoż to ode mnie wymagasz, Tereso.
On był obok niej, i jakby radość z niego
uszła,
jak z pękniętego balonu uchodzi
powietrze.
Kiedy skończył palić ostatniego,
odwrócił głowę w jej stronę - niby to na
nią spojrzeć,
ale patrzył już tylko na pustą drogę.
- Jutro znów tu przyjdę i będę czekać na
Ciebie.
Znów ludzie będą wyzywali mnie od
wariatów,
bo oni nie wierzą w Twoje istnienie,
jakby w ich mniemaniu Ciebie nie było.
Lecz ja wiem, że przychodzisz tylko do
mnie, Tereso.
Komentarze (11)
Bardzo, bardzo ładnie - i dobrze napisane.
Brawo,bardzo ładnie unosisz duszę czytelnika.
Życie po życiu pozdrawiam
Przeczytałam trzy razy pod rząd. Jest świetny!!! (to
chyba za mało powiedziane).
wiersz ma swoją atmosferę, smuteczkiem wieje a jednak
jutro znów przyjdziesz... jestm pod wrażeniem
Ci dwaj idą prawie zawsze w parze-to nadzieja i smutek
na przemian,dobrze jest chociaż smutek porzucić lub w
nadziei na bardzo odległe następne spotkanie chociaż
przestać myśleć..powodzenia
Wiersz jest przepełniony nadzieją, a nadzieja wszak
cnotą...
Wiersz ładnie napisany.Pozdrawiam
jestem zachwycona treścią i formą wiersza ,piękny
powiem jak dla mnie świetne... ciekawie z nutka smutku
ale i nadziei brawo))
Piękny i mimo, że zawiewa smutkiem jest w nim
nadzieja, bedziesz czekać.