Kolejny sen
dla Pepego chmurnookiego demona który jest już tylko cieniem wspomnienia na dnie studni pamięci
Wszystkie noce
kiedyś się kończą
niestety...
Tępy ból świtu
wdziera się przez okno
to rzeczywistość...
Umierające nadzieje
od nowa
co dzień...
To nie miłość
tylko ogień
- mówiłeś...
Ty - płomień świecy
Ja - ćma lecąca
cierpienie milczące...
Wschodzące słońce wyznacza
kolejny dzień żalu
za kimś, za czymś...
Pół duszy
gdzieś w Tobie
odeszło kiedyś...
W bezsilności
nie rozumiem
dlaczego ani dokąd...
Rozdarta o świcie
jak poranne niebo
zorzą...
Wiem
że
nie warto...
Tylko ciągle
nie mogę uwierzyć
w nic...
Sen rozwiany o świcie
był o nas
znów...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.