Komorebi
Gdzieś w oddali śmiech i gwar. Prześwity
słońca w koronach drzew. Rozproszone,
świetliste
smugi…
Powłoka blasku uderza we mnie, spętanego
cieniem swojej własnej ręki.
A miłość? Wszak była tu zawsze.
Była. Nie ma jej.
Uleciała piórkiem na skraj czasu.
Nie pochwycę. Nie zdążę…
Moje westchnienia odbijają się echem od
ścian pustego domu.
Stoję, bowiem w zapomnieniu,
ze wzrokiem zaopatrzonym w przestrzeń.
W otwartym
oknie
rozchwiane
gałęzie,
szelest liści.
Pomarańczowa poświata wypełnia pokój,
drżąc na brzegach zakurzonych książek,
których bohaterowie, których historie,
słowa…
W otwartym oknie
chmury,
obłoki, ptaki…
Znad jakich źródeł
te milczące stada?
Znad jakich pustkowi?
Napływają zewsząd zimne i ciche zalęknioną
metaforą…
Kiedy czekam
tu na nie
w wytartym,
niemodnym garniturze.
Kiedy czekam na ciebie, jedyna.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-16)
***
Komorebi (z jęz. japońskiego) –
przedzierające się przez gałęzie drzew
rozproszone smugi słonecznego światła.
https://www.youtube.com/watch?v=TPh1V2EnwVw
Komentarze (2)
Oczarowałeś słoneczna poświatą i czekaniem.. Miłego
wieczoru W :))
Ładne to oczekiwanie w smugach słonecznego światła,
pozdrawiam :)