Koniec miłości
...historia jakich wiele....
Najpierw kochał miłością szaloną
zauroczył ją, została jego żoną
Na rękach nosił, wielbił
przed kolegami się chełpił
Potem były dzieci
jedno, drugie, kolejne
Przestał ją nosić na rękach
A gdy pytała dlaczego?
twierdził, że to jej fanaberie
Ona, była coraz bardziej zmęczona
życiem, codziennością
Nie chciała już zasypiać w jego
ramionach
On, reagował ze złością
W końcu na jednym łóżku
dwie kołdry się pojawiły
Nie było już jedności
dwie obce osoby żyły
w jednym domu, tonąc w złości
i to już koniec tej wielkiej miłości
Komentarze (6)
wszystko zależy od chęci...
Tak to bywa Małgosiu, bardzo często: nosi ją na
rękach, a później w najmniej odpowiednim momencie,
rzuca ją na ziemię! a na początku zawsze jest tak
pięknie++++++
Pozdrawiam serdecznie :))
Smutne ale prawdziwe, z doświadczenia wiem, że nie
warto przedłużać takiego stanu gdy koniec jest
wielkiej miłości. Wiersz skłania do refleksji.
Pozdrawiam :)
Bardzo smutna historia...O miłość trzeba dbać zawsze ,
pielęgnować ją i strzec,bo jest prawdziwym
skarbem,który posiadamy...Jeśli przestaniemy to
czynić,umiera...Pozdrawiam serdecznie...
bardzo smutna historia - i nasuwa się pytanie czy to
była prawdziwa miłość czy tylko zauroczenie, dopiero
codzienność i szarość ukazała prawdziwe oblicze tego
uczucia
szkoda, że taki koniec, ale póki życia jest nadzieja
:-) (myślę, że powinno być "chełpi") pozdrawiam :-)