Konsternacja
Kiedy mój syn miał kilka lat,
to mówił o mnie mama Ania,
jak gdybym była jedną z gwiazd,
z całej plejady - do wybrania.
Pomysłów w głowie miał tysiące
i pytań różnych jeszcze więcej,
niektóre były krępujące:
jak choćby te, z serii poczęcie.
Kiedyś wręcz przyparł mnie do ściany
pytaniem - skąd się biorą dzieci?
Rzekłam - gdy do jajeczka mamy,
od taty mały plemnik wleci,
wtedy utworzy się zarodek,
z którego przez dziewięć miesięcy
będzie powstawał mały człowiek,
po czym zawita na tym świecie.
Widziałam po skupionej minie,
że nurtowało go coś jeszcze
i wtedy padło to pytanie
- a jak się łączą, przez powietrze?
Komentarze (53)
:):):) Dociekliwy smyk. A potem następne pytanie i
następne a potem...:):)
Dzieci zaskakują:))))
Jeśli odpowiesz mu wierszem to może kiedyś też będzie
pisać :) Pozdrawiam
Ha, ha, ha skąd ja to znam?! Super:)))
zgrabnie napisane:)
BRAWO Krzemanko, znakomity wiersz! ach też przeszłam
przez etap pytań od młodej, a teraz kiedy ma już
19-lat, to drżę, czy jest na tyle rozsądna/znikając na
nocnych imprezach/, czy dobrze jej przekazałam, na
czym naprawdę to życie polega i macierzyństwo jest
piękne, ale trzeba do niego dorosnąć! Pozdrawiam
noworocznie:-)
ciekawe co mu odpowiedziałaś?:)
Fajnie się go czyta. :-)