Korowód
Dni datami z kalendarza
płyną według scenariusza
w którym próżno szukać sceny
naszą ręką napisanej
Życie szumem codzienności
serca krzyku nie zagłusza
wciąż o świcie myślą pierwszą
niespełnione liczę plany
Stare grzechy wiecznie żywe
ciągle żądne są pokuty
kładą cienie na marzenia
a tęsknoty nie ma końca
Komentarze (11)
To jest prawdziwy biały wiersz - ośmiozgloskowiec.
lekki wiersz , dobrze się czyta
lekki wiersz , dobrze się czyta
Zapewne los scenariusz wciąż pisze...
Życie szumem codzienności
serca krzyku nie zagłusza...
tak to prawda - nikt ani nic, nie jest w stanie tego
uczynić.
Ten cień należy usunąć bo marzenia warto mieć .
Jest różnica między chcieć a mieć, a tęsknota gdzieś
pomiędzy! Pozdrawiam!
Ładnie to życie zaklinasz:)
Pozdrawiam:)
Taki refleksyjny, szczególny to wiersz. Dziękuje,
przeczytałem z przyjemnością.../
Czuć lekkość pióra, w tym sympatycznym wierszu. Cóż,
życie.
lepiej zapomnieć stare grzechy, by móc marzenia
realizować - ładna melancholia - chyba to już
jesień?- cieplutko pozdrawiam:)