Kosz
Wczorajszy wiersz Belli Jagódki przypomniał mi Jana Brzechwę, autora pierwszego (dość bolesnego) kontaktu z poezją:)
Dostałam kosza raz na scenie,
gdy trwało szkolne przedstawienie.
Z okazji święta każdej matki,
popisywały się w nim dziatki.
W roli jaka mi była dana,
miałam się wdzięczyć do Mariana.
On, jako burak obsadzony,
podobno na gwałt szukał żony.
Zaczęłam się do niego czulić
(jak w scenariuszu dla cebuli),
ze wstydu byłam aż czerwona
- wprost idealna jako żona.
Lecz burak widział to inaczej,
stwierdził - Przy pani wciąż się płacze.
Do dziś pamiętam o Marianie
i tej miłości „Na straganie”.
Komentarze (64)
:) Miłego dnia Pani L.
Cóż " cebula " zawsze będzie trudną żoną.
Pozdrawiam.
Mistrz ma zawsze rację. Miłego wieczoru jazkółko:)
...a ten żonę ma buraczą
tak jak Mistrz mu
i przeznaczył...
Pozdrawiam roz-weselona :)
:) Miłego wieczoru Beato:)
Cieszy mnie Anno Twoja pochlebna opinia. Miłego
wieczoru:)
Po latach nabiera się dystansu i fajnie to opisałaś na
przykładzie szkolnego występu.
Pozdrawiam serdecznie Aniu:)
Świetny wiersz, przeczytałam z przyjemnością i z
uśmiechem.
Pozdrawiam KrzemAniu i miłego wieczoru :)
:) Marian, był naprawdę sympatycznym kolegą, równie
jak ja zawstydzonym rolą, którą musiał odegrać.
Miłego wieczoru jastrz:)
Może to i lepiej, że Cię nie chciał. Jeśli za kogoś
wyjść to chyba lepiej nie za buraka.
Dzięki Dziewczyny za Wasze uśmiechy.
Miłego wieczoru:)
Z lekkością opisana nielekka historia miłosna ;)
Pozdrawiam :)
Uśmiechnęłaś Aniu...świetny!
Dziękuję nowym gościom za komentarze.
krzychno: jesteś drugą osobą, która sugeruje korektę
czternastego wersu.
Skoro aż tak haczy, spróbuję zapisać inaczej.
Pozdrawiam wszystkich:)
Witaj Aniu:)
Nie byłbym sobą gdybym nie napisał,że czternasty wers
jakoś mi "nie płynie" ale może tylko ja mam takie
zacięcie:)
Ale wiersz bomba:)
Pozdrawiam serdecznie:)