Kotka
*mojej kotce*
Gdy wieczór ogarniał cały mój pokój
przychodziłaś do mnie, lekko stąpając po
kołdrze
bałas się w jakiś sposób zakłócić mój
spokój
i patrzyłaś w moje oczy tak mądrze
jakby z pytaniem "czy nie przeszkadzam?"
czekałaś cierpliwie na odpowiedź
jak zobaczyłaś,że na Twój nocleg tu się
zgadzam
zwijałaś się w kłębuszek i liczyłaś na moją
dzienną spowiedź
co się dziś zdarzyło, czy się wsyztsko
udało,
jakie sa moje marzenia, czego się boję
i przy moich opowiadaniach tak Ci się
słodko spało
teraz już bez Ciebie w pustym oknie
stoję...
nikt już nie położy się na książkach, gdy
do późna przy lampce czytam
nigdy już nie wskoczysz na kolana mrucząc
cichutko
ale dzisiaj w snach Cię jeszcze odwiedzę
czy Cię jescze zobaczę sama siebie pytam...
Komentarze (2)
Kochamy swoje zwierzątka, przyzwyczajamy si e do nich
jak do członków rodziny. Wiersz pieknie oddaje ten
klimat miłości do zwięrzęcia. tak to jest - wiem coś o
tym, Mam pieska i nie bardzo wyobrazam sobie zycie
moje bez niego.
Spoko wiersz!!!!!!