Kres
Urodziłam się wczoraj.
Ciepły wiatr pieścił
moją twarz.
Krople deszczu
spływały po policzkach,
mieszały się ze łzami-
-większymi i
bardziej słonymi
niż zwykle.
Znalazłam się
na scenie.
Odgrywam dramat
mego życia.
Czuję,
że zbliża się
koniec końca,
kres kresu.
Umieram
sześćdziesiąt razy
na minutę.
Świat zmywa
swoje kolory.
Zamykam oczy.
Znikam.
autor
Ewela88
Dodano: 2009-04-19 22:31:28
Ten wiersz przeczytano 642 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
trafia do mnie... szkoda że taki smutny :)
Ujmujący wiersz. Dobrze wyrażony. Pozdr cieplutko, +
po prostu swietny, dramatycznie doskonaly
i sześćdziesiąt razy na sekundę... super wiersz,
pozdrawiam ciepło i życzę wiecej optymizmu:)
"Umieram
sześćdziesiąt razy
na minutę"
i szcześćdziesiąt razy na minutę masz szansę, by
wybrać życie. Powiedzieć nie tej "śmierci" i walczyć o
szczęście.
Żadnych dramatów mi tu proszę nie pisać! Jak się ma 21
lat to wszystko przed tobą.Zabraniam smutasić. Wiersz
jak na debiutankę , całkiem całkiem .