Kroniki Sybilli-27-Uniwersum X
rozdział 27
Siedziała naga w kącie komnaty, obserwując
śpiącego Ragnara. Jego pierś unosiła się
rytmicznie z każdym wdechem i
wydechem.Rana, która jeszcze niedawno
wydawała się być śmiertelna, teraz
zagojona, przypominała tylko o niedawnym
incydencie. Organizm Króla Północy tak
szybko się regeneruje, że za kilka dni
nawet blizna zniknie. Obserwowała też
śpiące kobiety, które tej nocy spełniły
wszelkie ich seksualne zachcianki. Cóż,
najlepsze dziwki, z najdroższego burdelu.
Nie zwracając uwagi na brak odzienia,
wyszła na korytarz, wcześniej rzucając
kilka złotych monet na peplos kobiet.
Zaczynało zmierzchać. Wiedziała ,że ma mało
czasu. Mijając jedną z komnat zauważyła
siedzącą na ławie i płaczącą Zoe,a obok
niej Noemi, która próbowała ją pocieszyć.
Widząc,że arcykapłanka je obserwuje, wstały
spłoszone.
- Zoe ?? -zawiesiła głos Sybilla,
podchodząc do kobiet.Noemi patrząc na Zoe,
kiwnęła głową zachęcając ją do wyznania.
- Pani - łkała Zoe - nic tu po mnie, będę
tylko ciężarem.
- Nie rozumiem - odpowiedziała
arcykapłanka, chwytając ją za dłoń.I wtedy
to poczuła. To delikatne i szybsze bicie
serca,inne niż u dorosłego.Sybilla
uśmiechnęła się łagodnie.
- Jesteś brzemienna, ale to w niczym mi nie
przeszkadza.Jeśli będziesz chciała
zatrzymać i wychować dziecko, niczego mu
nie zabraknie. Jeśli nie, znajdziemy dla
niego dom.
- Dziękuję ci pani - odpowiedziała Zoe
rzucając się do jej stóp.
- Wstań -rozkazała jej Sybilla i zwróciła
się do obu kapłanek - Przygotujcie posiłek
dla Króla Północy i postarajcie się jak
najdłużej zatrzymać go w komnacie.
Kapłanki posłusznie kiwnęły głową i
odeszły. Arcykapłanka ruszyła do komnat
Samuela, który chętnie skorzystał z jej
gościnności.Otworzyła cicho drzwi i
zajrzała do środka. Król Ur jeszcze spał, a
obok niego kobieta, którą wcześniej
opłaciła.Podeszła do łoża. Obudziła ją,
szturchając ramię i pokazując na drzwi,
nakazała opuszczenie komnat. Gdy tylko
została sama z Samuelem, położyła się koło
niego, przysuwając jak najbliżej.
Delikatnie zsunęła kosmyki czarnych włosów
z jego twarzy i lekko musnęła ustami. Nic,
żadnej reakcji, więc dłonią poczęła
wędrować po jego ciele zataczając kręgi.
Szyja, tors, pępek, podbrzusze i w końcu
członek. Ujęła go, masując delikatnie.
- Masz niespożytą energię kobieto -
wyszeptał wybudzając się.
- A i owszem, mam - odpowiedziała mu cicho
do ucha. Na te słowa i znajomy głos
otworzył oczy. Zawsze jej pragnął, a teraz
jest, tu, w jego łożu. Czy to jawa czy sen
?
- Syb... - chciał coś powiedzieć , lecz
arcykapłanka zamknęła mu usta soczystym
pocałunkiem. Poddał się i odwzajemnił tym
samym, przyciągając ją mocno do siebie.
Objął silnym ramieniem, jakby obawiał się,
że zaraz mu ucieknie. Jej ciało płonęło
gorącem jakiego jeszcze nie czuł, zaczynało
nabierać alabastrowego koloru, a złote
symbole, jak fale pojawiały się i znikały.
Spojrzał w jej oczy , lśniły zielonozłotym
żarem. Teraz zrozumiał ,że Isztar naprawdę
istnieje.
- Czas zaspokoić bestię - usłyszał
nienaturalny głos Sybilli.
Komentarze (8)
Łoł:)pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję :) pozdrawiam :)
byłem lisku
no to się porobiło... szkoda trochę tego Samuela
Super, naprawdę wymiatasz, bardzo na Tak :) :)
pozdrawiam i głos zostawiam +
Dziękuję :) pozdrawiam :)
Wow, już z rana przywitała nas nagość :)
To jest niezły erotyk, ostatnie rozdziały tej mrocznej
powieści zwalają z nóg, pozdrawiam serdecznie :)
Sybilla jest niesamowita! :)
Miłego dnia :*)
☀