KRZYK SAMOTNOSCI
Gdzie ty jesteś znów cię nie ma,
Już nie pukam do twych drzwi,
To jest chyba jakaś ściema,
Ciągle gdzieś uciekasz mi.
Brak mi twoich złości krzykow,
Brak mi twoich wstrętnych słów,
Brak najbardziej mi dotyku,
Którym niszczysz tyle głów.
Jesteś złem którego brak,
W domu, oknie, sercu moim.
Może mnie nie trafi szlak,
Bo to zło się ciągle goi.
Cóż za siła to nieznana,
Robi nam te złośliwosci,
Czyż nie jesteś mi kochana,
Już tak blisko do miłosci.
Jestes zimna kropla deszczu
ktora puka do mych drzwi
jestes ciemna strona slonca
ktora swiat przyslania mi.
Wyrzuc z siebie te uczucia
ktore trzymasz gdzies w ukryciu
wyrzuc zlo ktore cie dusi
to ci lepiej bedzie w zyciu.
Komentarze (2)
jest sporo do poprawienia: 1)nie może być dwóch
znaków interpunkcyjnych jednocześnie - patrz 1 wers,
2)"szlak" = droga, a tu powinno być "szlag",
3) przecinek tak jak litera, trzeba po nim
obowiązkowo dawać spację, 4) jeśli używasz
interpunkcji to trzeba wszędzie (popatrz - zawsze
przed który, która, gdy itp), a jak interpunkcja jest
słabą stroną to lepiej nie używać wcale. Sorry -
wiersz tego wymaga.
Masochiści kochają gdy nimi poniewierają.