Krzyżowcy Asparagusa- piąte...
Dziś zrobię wszystko, by was odwiedzić.
"Krzyżowcy Asparagusa- piąte starcie-
poetica sensu".*
18.08.2018r. sobota 13:05:00
*Tytuł z polsko- łaciny oznacza: "Krzyżowcy
Asparagusa- piąte starcie- poezja zmysłów".
Czy można marzyć o Miłości,
Gdy słyszy się krzyki nienawiści?
Milczę i kreślę znaki na białej karcie
Przeznaczonej do utylizacji.
Rozgorzały walki, znów straszliwie
nienawistnie bestia zbudziła się. Wypełzła
z otchłani jak lawa z wulkanu i niszczy
wszystko na swej drodze. Jednak ludzkość ma
silną tarczę, oto nadchodzą, znów muszą
wkroczyć do akcji. Oto oni, twardzi i
niezłomni Krzyżowcy Asparagusa.
Przemieniam słowa w gest,
A gest w słowo,
Odpowiada mi lustro
I echo też.
Masakra, krew spływa brzegiem chodnika
prosto do kratki ściekowej. Krew
niewinnych, tych, którzy zostali posłani na
rzeź. Pytam się w imię czego?! Krzyżowcy
dają ukojenie, jedynie z bestią walczą,
kimkolwiek ona lub ono jest!
Obłoki niewinnych grzechów,
A my naiwni jak dzieci
Podziwiamy chmury płynące.
Rozpusta, wszystko takie smaczne, takie
rozkoszne. Jednak to wszystko jest karmą
dla bestii władcy śmierci. I jak tu
zwyciężyć mamy? Jak tu Krzyżowcy mają nas
bronić, skoro sami dokarmiamy tego stwora,
który nas pożera.
Gdzieś otula mnie ciepło,
Jednak dni się skracają,
Praca ponad miarę,
Uroki własnej działalności.
Nadciąga kolejny grozy dreszcz. Spływ na
nas słonych łez deszcz. Wszystko miesza się
z żółcią i plwocinami, które sączą się z
zwijających się w konwulsjach na wpół
umartych ciał.
Siwieje czas,
Biała gorączka wystyga
Unosi mnie w górę dojrzałości,
A palce swe drapieżnie w mrok...
Jednak ziarenka życi gdzieniegdzie w
ziemię wklepują się. Może zapuszczą
korzenie, może nowa cywilizacja w miejsce
poprzedniej, zrujnowanej, zgładzonej pojawi
się. Nadzieja umiera ostatnia, a krzyżowcy
mężnie bronią nas.
Coś chyba zaczyna owocować,
Trującym jadem,
Wielka misa rozpaczy
Syci głowę pełną wrażeń.
To wszystko ponad stan, aż wszystkimi
dziurkami przelewa się. Nawet bestia czasem
ma dość. Odpuszcza ale czy na zawsze? Coś
czuję, że jeszcze nie jest to ostateczne
zwycięstwo, a ona jak czarna dziura znów
znienacka pojawi się.
Twardo uderzam
O realności bytu
W oczy boleść zawitała
I spod czaszki drzazga wystaje.
Niektórzy ocaleli, wracają z poligonu
nienawiści poranieni. Ich twarze wyschłej
krwi oraz zamarzniętej śliny. Smarki z nosa
zwisają, bestia nasyciła się, a pozostałych
jeńców w bólach pohańbienia puściła. Jednak
nim krzyżowcy odpoczną tylko ona pewne znów
wróci i swą zimną grozą pokaże jadowity
pazur.
Płonie łąka krwią,
A rzeka zalana żółcią.
Z czasem nadejdzie trwałe i na stałe
oczyszczenie. Musimy w to mocno wierzyć.
Bez wiary i Miłości to nawet nadzieja
niknie w kuluarach wspomnień minionej
egzystencji. Bestia zniknęła, ucichła
zgroza. Jednak obawiam się, że to kolejna
cisza przed kolejną burzą!
Twa bitwa, czarny pył,
Nozdrza utaplane w błocie,
Oddech sączy się ołowiem.
Poplątane serce w jelitach
Wyplute przez dziurę w nodze.
To nie Armagedon, ale ludzie z szańców
wychodzą. Jeden drugiego nie poznaje,
odarci z skór, z wyłupanymi oczami, z
odciętymi uszami albo odgryzionymi
kończynami. Bestia obficie posiliła się.
Jednak na pewno nie jest wampirem, bo krew
wypełnia okopy i spływa rynsztokiem.
Chwytam za czarną broń
W białą noc
I jeży się włos na czworo dzielony.
Czy to sen?; czy to mara? Bestia zbudziła
mnie!
Pogrążasz się zhańbioną ręką
I pęka serce matuchny,
Człek zagubiony jak dzikus
Koczuje w szuwarach.
Serdecznie dziękuję, że jesteście.
Komentarze (9)
Ciekawie opowiadasz.
Pozdrawiam.
Długie to było. Oby wena ci służyła po kres czasu:-)
;)
pozdrawiam ...
Świat mamy taki, jaki mamy. Religie wymyślono po to by
trzymać ludzi w szachu. Przyniosły ludzkości więcej
szkody niż korzyści. Żeby być dobrym, mądrym
człowiekiem niepotrzebna jest wiara, lecz
wykorzystywanie rozumu odróżniającego dobro od zła. A
ten rozum (jedni mniejszy, drudzy większy) wszyscy
otrzymaliśmy od przybyszów z kosmosu, którzy żyli na
swojej planecie, ulegającej zagładzie kilka tysięcy
lat dłużej od pierwszych istot ludzkich z naszej
ziemi. Przybyli, część odeszła w inne życie,
("duchowe") bez ciała a część połączyła z istotami
ludzkimi z naszej planety. Jedni otrzymali "w spadku"
więcej rozumu, drudzy mniej.
Efekty działania poszczególnych, wymyślonych przez
ludzkość religii zbieramy do dziś. Jedno jest pewne.
Przyniosły o wiele więcej szkód niż korzyści. A co
najgorsze ogłupiały i osłabiały ludzkość, zwalając
winy za zło na diabły a nie na siebie samego.
Bóg, jak mówią religie, ja nazywam to Siłą Wyższą
podpowiada za pomocą swoich przedstawicieli co robić w
trudnych sytuacjach, ostrzega przed nimi itp. Jednak
ogromna większość z nas tego nie zauważa i bardzo
wiele traci, często nawet swoje życie. Przyjdzie czas
o ile wcześniej ziemi sami nie zniszczymy, że religie
znikną a ludzkość będzie miała szansę zbudowania raju
na ziemi. Osobiście uważam, że marne szanse. Religie
zbyt mocno zniszczyły rozum ludzki, co jest
wykorzystywane przez "Faryzeuszy" rządzących światem i
korzystającym z głupoty ludzkości ile się da.
Pozdrawiam. Miłego tygodnia :)
Odwieczna walka dobra ze złem. Mam wrażenie, że to
ostatnie przeważa ostatnio. Ale nie traćmy nadziei.
Z przyjemnością przeczytałem Łukaszu. :)
Życzę udanego dnia.
mroczne to jest aż poczułam dreszcz...
pozdrawiam:-)
Przypomniałeś mi Amorku tym wierszem, masakrę
Sandomierzan przez Tatarów chyba w XIII wieku. Wycieli
wszystkich tylko po to że byli Chrześcijanami. Topili
w przeręblach rzecznych,
księży mordowali przy ołtarzach.
Miłego dnia Amorku.
Amorze!
Pozdrawiam serdecznie.
Amorze!
Pozdrawiam serdecznie.