Z ksiąg nocnych, wieczystych
zapraszam serdecznie: https://www.facebook.com/jgrabarzpoezja/?fref=ts niebawem na fanpage'u wieści o książce! :)
To nie była łąka, tylko toń - potężna
jak dwie rzeki na wschodzie i w kwietnym
orężu
strojona na wojenkę, albo też na festyn,
leżała tak pod wiśnią wypluwając pestki.
Kto ciebie wojenko, łączko przyobiecał
dziewczynom o oczach z rozżarzonych
węgli,
kto z tobą na łanie, rogate koziołki
wyprawiał się pod las, polerował
strzelby?
A tu na zagonie, na tym strzępku ziemi,
gdzie nic nie wyrośnie jak garbate śliwy
skrada się po nocach Najświętsza
Panienka,
sowa przed nią milknie, lipa jej się
chyli
i do małych stópek składa w
dziękczynieniu
hubkę na ognisko. We wsi śpią, kolęda
wychodzi z miesiącem, by znaczyć granicę
szeroką na pół wiorsty - tak to
pokolenia
śnią, że pełny jest sąsiek i w tych snach
zimowych
toń gaśnie jak ogarek, dogorywa świeca.
Komentarze (13)
Mój ulubiony:)
Iście wieczyście zabrzmiały tu strofy,
a że i Panienka w sadzie miejsca szuka, pod garbatą
śliwą chce odpocząć chwilę, droga przed nią długa, na
spis przecież idzie,
przeto ją poczęstuj szklaneczką herbaty.
To obyczaj przejęty od taty.
piękne nawiązanie, piękny wiersz.
Bardzo dobry i ładny wiersz. Zgadzam się. To jedna z
perełek na Beju:)
Piękny Wiersz.
co ja mówię:) od kilku dni lepszego(jak dla mnie) nie
czytałam.
Pięknie :)
dziękuję pięknie za dobre słowa :)
w sumie, dzis lepszego tu nie czytałam
pozdrawiam
przepiękny wiersz...
bardzo, bardzo sie podoba - gratuluję
Bardzo mi się podoba to Pani pisane ..pozdraiwam
Piekne slowa wesolych swiat :) pozdrawiam
pieknie