Książe i róża
W dniu końca świata
Błyskawice i Słońce walczą o niebo,
a ulewa deszczu topi bezdomne
szczenięta.
Ludzie przejmując się jedynie własnym
losem
w amoku pędzą przed siebie
Nieświadomi, że śmierć naostrzoną już ma
kosę.
W dniu końca świata
Wichura drzewami ciska.
Zza zaciągniętych rolet słychać modlitwy i
szloch.
Opustoszałe miasto wyczekuje… w
ciszy.
Długą ulicą idą ku sobie,
ogniste ślady za sobą zostawiając.
W dniu końca świata
Stanęli naprzeciw siebie;
wpatrując się w swoje oblicza
w samym środku tornada.
Spuścili wzrok i rozeszli się w ciszy,
Zwieszając głowy.
Oto koniec świata.
Dzień, w którym drogi się rozstąpiły.
Dzień, w którym miasto zamilkło,
a śmierć zebrała życia żniwo.
Komentarze (4)
Tak, ludzi obchodzi tylko ich własny los... wszyscy są
tacy sami... Brawo ;)
Dobry wiersz...oddaje dramatyzm ale w subtelny sposób.
Ciekawe podejście do tematu. Dobrze się czyta.
Pozdrawiam.
spuscili glowy...hm..ciekawie u ciebie,co prawda nie
chce nawet myslec o koncu swiata,ale warto sie nad
soba zastanowic,ludzie rzezcwyiscie przejmuja sie
wlasnym losem tytlko...ladnie.