Księżyc
Opadłam na kolana
Zimna rosa dotyka gorącego ciała
Piecze i boli
Ze skóry unosi się para
Chciałam się ukryć
Lecz on mi nie pozwala
Otoczył mnie sobą
Bym światłem jaśniała
Unoszę więc dłonie
I składam w nich twarz
Kolejne kropelki na ziemie
Kap kap
Ranią mnie
Spływając po skórze
Wypalają blizny
Bym zawsze pamiętała
O swojej naturze
autor
TeQuillla
Dodano: 2013-04-10 12:58:54
Ten wiersz przeczytano 620 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
Żyć w zgodzie z naturą? Podoba mi się całość:)
Pozdrawiam.
Prawie opętanie światłem księżyca...tak odbieram
koszmar podmiotu...
Pozdrawiam z plusem:)
Podoba mi się. Całość, a najbardziej wydźwięk
końcówki. Pozdrawiam.
Niezwykle obrazowo.
Ciekawy obraz. Miłego dnia.
Dobry wiersz.
Podoba mi się.