Któż zawoła
Musiałem walczyć o swe prawa,
Łatwo nie dałem snu zmarnować.
Czekała tylko mnie niesława,
A to sukcesu jest połowa.
Potem więzienia wikt kaprawy,
Sędzia wyraził własne sądy.
Już byłem blisko kiepskiej sławy,
Lecz przeszkodziły mi poglądy.
Te zaważyły na historii,
Pisanej grubą dosyć zgłoską.
Mnie pozbawiono wdzięcznej glorii,
Polska została dalej wioską.
Dalej już wiemy, co się stało,
Uniknąć prawdy, kto podoła.
Bo wrażliwości nie starczało,
A żeby przestać…, któż zawoła.
Komentarze (3)
Bardzo dobra refleksja.Pozdrawiam:)
Świetna refleksja.Pozdrawiam.
Właśnie.. któż..
Wszyscy już dawno zobojętnieli..