Kwidzyńska „Antylogia”
Spóźniona relacja
Dzień pierwszy, sobota
Ja też lubię „sprawozdawać” różne
„sytuacje”,
chociaż potem recenzenci mają… swoje
racje.
Muszę wyznać, że po części bardzo im
współczuję.
Kwidzyn, Oslo, czy Gramofon… siadam i
rymuję!
A dziś pstryka w nos dostałem, na samym
początku.
Zatem zacznę od Moreny, to tak dla
porządku.
O dziesiątej plus trzydzieści pod blok
zajechali,
Basia z Zdzisiem, też z Moreny i… wsiadać
kazali!
Chciałem żeby nas podwieźli, ale
rozkazywać?
Więc dyskretnie pomyślałem: „Będę się
odzywać,
lecz służbowo, więc à propos naszych
wierszy...”
I gdy tylko ruszyliśmy, przeczytałem
wierszyk pierwszy.
Przedtem jednak trzeba było, upchnąć w
bagażniku,
trzy walizy i sześć toreb i było po
krzyku.
Trasa była, jak cię mogę, ani śladu
deszczu!
Basia dziwnie mnie spytała, „Skąd
wiedziałeś wieszczu?
Nasłuchałam się dziś rano - wszystkie
instytucje,
Na mur deszcz nam zwiastowały i... nocne
>polucjePolucyjne< grzechy zmazać chciała,
przepraszam... „deszczami”.
Po godzinie z minutami byliśmy w
Kwidzynie.
Ich przygarnął hotel Balke, nas chcieli w
Maxim’ie.
„Przedobiadek” w cafepubie „Bordo”, miłym
lokaliku.
Szybko kontakt nawiązałem z „kuzynką”
Dominiką...
Miła, skromna kompetentna, wszystkich tym
urzekła,
że gdy wiersz jej obiecałem, ona… „raka
spiekła”.
W „Bibliotece” przydworcowej... marsza już
nam grano.
„Zlot Czarownic” się rozpoczął, tak jak
planowano.
„Czarownice” były owszem, na altówkach
grały,
małoletnie wirtuozki piękny koncert
dały.
Te wspaniałe dla nas chwile miejscowych
alcistek,
dla poetek (vel czarownic) to figowy
listek,
Zasłoniły wstyd i tremę wierszy
prezentacji.
Rozluźnienie nastąpiło, po
obiadokolacji.
Przeliczyli się...( to ja!) licząc na
wybory.
Żadnych! (prócz „zatygodniowych”),
więc? Jak do tej pory…
Zgromadzeniem rządził Carlos, pewny,
elokwentny.
Wywoływał kogo zechciał, jam był
pominięty..
Nie, na szczęście ktoś mnie wskazał,
dyskretnie, choć palcem.
Czyż nie można mieć wrażenia, że byłem
zakalcem?
Kilka gorzkich „zwrotek prawdy”, wszystkim
przedstawiłem
przez kłopoty z mikrofonem, nieco się
zbłaźniłem…
Potem wszystko poszło gładko (przy
obiadokolacji).
Kilka miłych pań przyznało: „Miałeś sporo
racji”…
A tych „kilka”, to... Jagódka oraz, moja
żona.
Ancia zawsze mnie popiera, któż by, jak nie
ona?
Ptyś też chciał się ze mną zgodzić, lecz
miał... swoje zdanie!
Ciekaw jestem w jakiej formie przyjdzie na
śniadanie.
Co by jednak, nie powiedzieć, to podkreślę
zaraz,
że jedzonko było godne „Uczty
Baltazara”!
„Uczta” się więc, „wżdy” poeci i „wżde”
poetyczki,
że należy za obiady brać... pełne (?)
zaliczki!
Jest też jeszcze inny problem, z „koła
kwadraturą”.
Przyszłość „Zlotów Poetyckich”, ma barwę
ponurą…
Poznań, Przemyśl, Katowice a może
Warszawa?
Bardzo krótka i niepewna jest tych chętnych
ława.
Chodzi głównie o problemy stricte? Właśnie,
jakie?
Tych problemów jest bez liku...Cisza. Jak
by makiem…
Ja pstryknięty znów zostałem, chciałem być
….esem
Oczywiście żartowałem: Nie mym
interesem...
PS
Antologii los niepewny, choć zawsze
nadzieja,
w sercach naszych pozostanie… sukcesorów(?)
Reya.
Byle tylko serca biły gorąco,
rytmicznie,
to ja wszystko to opiszę… quasi-poetycznie.
Komentarze (10)
Relacje, relacjami, a ja jestem bardzo zadowolona ze
spotkania. Żal tylko, że tak mało czasu było na
pogadanie i zwiedzanie. Do miłego zobaczenia. Na
wiosnę???
Czy to był zlot czarownic?
Raczej nie.
Miło wspominam Kwidzyn i na długo pozostanie w
pamięci.
Poza tym trochę mnie przewiało i jeszcze nie doszłam
do siebie. Tak więc czuje go nawet w kosciach.
Długa wspaniała i wesoła relacja.
Relacja bardzo sympatyczna, ale nic nie przebije
cafepubu Bordo. :):)
Janie, Janie - kto chce nie się z Tobą zgadza, ale ja
NIE!
Bo oto tytuł - pierwsze wprowadzenie w błąd. Toż tu
ani słowa o antologii jako takiej, ale o samych
rzeczach przyrodzonych, nic o po e zy i.
Tylko o strawę Ci chodziło, a gdzie coś dla duszy? Kto
to poruszy?
A skoro już o wirtuozkach zacząłeś, to przecież to
były CZARODZIEJKI a nie czarownice.
I muzyka brzmiała jak należy.
To tyle miałam do powiedzenia. I czekam na stosowne
wyjaśnienie, a póki co - bez punktu z mojej strony.
Znakomicie napisana relacja z pobytu na Zjeździe w
Kwidzynie. :)
Z przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam i życzę zdrowia.
Witaj.
Bardzo ciekawie, chociaz niewiele powiedziane, :)
Pozdrawiam serdecznie.:)
Z przyjemnością przeczytałam o wrażeniach, na wesoło.
Pozdrawiam serdecznie :)
nie tylko się rozgadałaś lecz i rozpisałaś łał... było
co czytać
super pozdrawiam
Tak powiedzieć, żeby (pozornie) nic nie powiedzieć -
zdolniacha z Ciebie, DoCencie 1 :-))))
Miłego!