z łapami w sieci
Wstawiam to samo, pozbyłem się niepożądanych przez cenzurę słów. Może się ostanie. Dziękuję za zainteresowanie.
Cześć Marta
Przepraszam, widzę, że coś Cię boli. Na
mnie też się zawiodłaś - ubliżyłem Ci.
Takie już ludziska świnie jesteśmy.
Dziwne, im ma się z kimś lepsze relacje,
tym łatwiej je zepsuć.
Też mi ostatnio źle, mam jakieś schizy (nie
ćpam od pół roku).
Kilka dni temu wyskoczył na mnie
współlokator. Jego pies pałętał się pod
nogami,
niechcący nadepnąłem i powiedziałem do
zwierza: spieprzaj psie!
Wyleciał kutas w rurkach, że mu psinę
obrażam. Wiesz, pogięło ich całkiem,
mówią do psiny: mamunia zalaz da papu, a
tatulek na spacelek weźmie niuniulka.
Mamunia miała już dwie skrobanki w tym
roku.
Powiedziałem tylko, że nie jest mi przykro.
Nienawidzą mnie.
Boję się, że w końcu strzelę kolesiowi w
pysk z liścia, po lubelsku!
Dziś przychodzę z roboty, kundel mi skacze
koło nóg (fajna psinka). Ten łapie
zwierza, jakby ratując
od nieuniknionej zguby pod kopytami
brontozaura.
Ej Marta, takie mam nerwy ostatnio, że byle
co mnie wkurza, nawet kiczowata cenzura.
Okropne!
Dużo chlam od dwóch tygodni.
Co ja bym dał, żeby pogadać z Tobą w
realu. Milion tematów (zwykle nie chce mi
się
z nikim gadać).
Za mało czytam klasyków. Kochanowski,
Adaś, Julek - pisali w czasach kiedy
wątpliwością było czy ziemia okrągła czy
płaska.
Były wtedy różne poglądy na ten temat, yyyy
chyba....
Nie pamiętam. Wypiłem już pół flaszki, z
tego żalu.
Wychowuję się na Twoich obrazach. Mam mały
szacunek do historii - ogólnie.
Nie martwią mnie martwi. Martwych raczej
też nie martwi ich przeszły żywot.
Piszę z przerwami, bo ryż kipi w kuchni.
Mam właściwie gorsze dylematy niż - jebnąć
mu(temu od psiny) czy nie...
Czekaj! Idę zamieszać.
Michael - mówię mu Misia (mój kolega z
pracy), powiedział mi dziś w robocie :
proszę nożyce lewe i prawe oraz cengi do
zginania blachy.
Odpowiedziałem: chyba kpisz, mam tylko
dwie ręce.
Pierwszy raz widziałem śmiejącego się
Niemca. Mało śmieszne, wiem,
ale większość dojcze- żartów jest oparta na
kiełbasie i kapuście.
Puentą jest brzmienie i zapach pierdu,
wynikającego z pochłoniętych wcześniej
treści.
Zakończenie zawsze to samo: mówiłeś coś?
A następnie jak w zegarku, trzykrotne hy hy
hy w sekundowych odstępach. Zjadłem.
Najlepsze dania wychodzą po kuchennym
remanencie.
Dziś był wspomniany ryż, z warzywami ze
znalezionej paczki na dnie zamrażalnika
oraz kotlety ze świnki.
Mam świra na punkcie smaku mięsa.
Ta była ubita po wcześniejszym ogłuszeniu
prądem(standardowa procedura w
ubojniach).
Ciekawostką jest, że tłusta świnka potrafi
wytrzymać 100 amperów i pozostać
świadomą tego co dzieje się dalej.
Niestety pracujący na akord rzeźnicy jakoś
tego nie zauważają i oparzają je żywcem w
blaszanych komórkach. Tam zdychają (świnki)
z powodu ścięcia się mózgu.
Takie smakują inaczej.
Z kurczakami jest gorzej. Dwumiesięczne
brojlery z genami byka, są większe
od trzyletniego koguta z podwórka.
Tłoczą się w liczbie 100 sztuk na m2. Tu z
ubojem nie ma większego problemu,
chowane na sterydach zadziobują się
wzajemnie, wyręczając hodowców,
którzy tylko zbierają zwłoki (często już
oskubane).
Genialna technologia, nie da się ukryć.
*******************************************
****************
Cześć Marek
Nie mam do Ciebie żalu. Może miałeś rację,
bywam ślepa, czasem trzeba mnie obuchem
w głowę, żebym zdjęła z oczu blask. Bo ja
tylko kryształy i kryształy, coś czego nie
ma.
Postrzegam często ludzi w innym świetle.
Ba! w aureolach.
Widuję nawet poświatę wokół całej
postaci.
I nagle trach! Okazuje się, że nawet nie
małpa, nie obrażając zwierzęcia.
Aureolka spada z prędkością światła. I
ciul tam z aureolką, bo świętych i tak
dostatek,
ale żal kurcze brojler, że człowieka nie
ma. Wyć się chce, gdy ci ideał mordą o
glebę wali
i pusto się robi. Brak odniesień, no i
niestety przekonujesz się po raz
kolejny,
że za naiwność płaci się twardą walutą.
Jak to mówią, jak masz miętkie serce
to dupa musi być twarda.
A tu niestety... dupa też miękka, więc
siedzisz wieczorami na poduszce,
serce zalewasz spirytusem i zawieszasz na
tej szubienniczce za i przeciw.
I chcesz mieć saldo choćby na zero, a tu
wciąż... debet i debet!!!
I tak cały czas Marek, jak nie oplują, to
przemierzą kiszkę i to na stojąco.
Szokujące wyznanie, prawda? Na dodatek
wulgarne, i to z ust artystki.
A ten ryż, smakował Ci chociaż? No i co z
tym od psa, walnąłeś już?
Szubienniczka jak stała tak stoi, ale
wieszać się nie będziemy. Za małe
przesłanki,
lusterko jeszcze nie zaparowało, wyraźnie
widać nasze gęby

bumerang

Komentarze (38)
Mocny tekst. Pozdrawiam
Jaki WBB?:) Napisz bumerang.
Na pewno potrafisz:)
Biały nos znikł:)))
Albo o białym nosie napiszę:)
Już ci napisałem że jesteś monotematyczny. Napisz o
wykopkach, zbiorze wiśni, produkcji lodów (o, żona
uwielbia!), chałupniczym wyrobie kaletniczym,
czymkolwiek innym, nawet nekrofilii! Zobaczymy wtedy
czy potrafisz pisać.
Ciekawie piszesz, też mi podchodzi to pisanie pod WBB.
Wiktorze, wiem, że wiesz.
Celino miło mi, że się podoba.
Sorki Bumerang. A mnie bardzo podchodzi ta proza pod
pióro Mimusia, ale skoro on szuka to chyba nie Mimuś.Z
przyjemnością przeczytałam, bo czyta się jak najlepszą
książkę:)
dialogi na obie nogi;
idę gotować pierogi
symbol Polaka na saksach,
mróżę oko: jest paralaksa!
Dza, dziękuję za odwiedziny i
komentarz.
Też nie czaję:)
A za cholerę nie czaję o co Ci chodzi:)) bumerang - ja
czasem łapię z opóźnieniem. Mam czarne dziury w
mózgu:)
Ad Cii_sza:)
Wydedukowałem ,,spytać, bo nerwowa
,nie czekać(na światło),,:))
Świetny tekst.
Trudno mi się odnieść do konkretów, bo całość jest
wartością samą w sobie.
Lubię krytyczne obserwacje otaczającej nas
rzeczywistości. ..
I jak narrator, często stwierdzam, że nie chce mi się
z nikim gadać....w realu.
Naturalizm i realizm plus celne życiowe refleksje.
Martwienie martwych....super.
No wiem, wiem, ze tylko tak spytałeś:)) Jakaś nerwowa
jestem mocno od paru dni. Masz rację, nie chlaj!
Co do węszenia, ja jestem po kursie
detektywistycznym - serio piszę. Mam duże osiągnięcia
w dedukcji i wyszukiwaniu wszelakich tajemnic:)
Ad WBB
Nie jestem Wolfem.
Dzięki za komentarz:)