Las ocalony
Niby niewinne traw wypalanie.
A czyja wina? Wiatru i trawy.
On zadął nagle a ona chętnie
zaczęła bawić się płomykami.
I w stronę lasu śmiało kierować.
Krzak zaczął płonąć. Od niego drugi.
Leśnik to spostrzegł. Telefon głuchy.
Prosi o pomoc żonę i dzieci.
Ja wśród nich byłam. Nie wiem skąd siła
w młodej dziewczynie. Chyba w modlitwie;
wiadro za wiadrem i myśl za myślą:
prędzej bo płomień jest już bezczelny.
Piersi sparzone, bo wystawione
na pierwszy ogień; do dziś pamiętam.
Symbol gotowy piersi kobiecej.
Nie tylko karmi lecz walczy jeszcze.
Komentarze (39)
Ciekawie pokazalas dramat, pozaru i odwage dziewczyny,
w gaszeniu, tego zywiolu.
Podoba sie wiersz. Pozdrawiam, milego popoludnia.:)
Niecodzienny dramat ciekawie opisany.
'byłam wśród nich, nie wiem skąd się wzięła siła w tej
dziewczynie'
/dziewczyna nie może być stara/
lub w młodej kobiecie
'prędzej, bo płomień staje się bezczelny'
piersi poparzone*
ciepło pozdrawiam :)
W obecnym świecie kobiety muszą być i waleczne i
opiekuńcze. Czasami aż marzy się możliwość pobycia
słabą, kruchą i schowania się w czyichś ramionach :o)
Czyn bohaterski - a nie każdego na to stać. Większość
rwie włosy z głowy w lament wniebogłosy.
:)) +
Mms
Boże, wiedziałem tylko
nasze Kobiety żywią i bronią.
:)
G.Pozdrawiam!
Kobiety takie właśnie są- odważne, spontaniczne i
zawsze gotowe do walki o ocalenie.
Witaj,
dziękuję za komentarz - z żalem, ale nie odpowiem -
nie jestem pewna jak go rożumieć.
Twój wiersz daje obraz Twojego świata na tle problemów
ogólniejszych.
Spontaniczne udzielanie pomocy często bywa ryzykowne.
Zdarza się wpadka nawet zawodowcom.
Pozdrawiam.
Miłej niedzieli.
ciekawe spostrzeżenia, na czasie;)