Las ocalony
Niby niewinne traw wypalanie.
A czyja wina? Wiatru i trawy.
On zadął nagle a ona chętnie
zaczęła bawić się płomykami.
I w stronę lasu śmiało kierować.
Krzak zaczął płonąć. Od niego drugi.
Leśnik to spostrzegł. Telefon głuchy.
Prosi o pomoc żonę i dzieci.
Ja wśród nich byłam. Nie wiem skąd siła
w młodej dziewczynie. Chyba w modlitwie;
wiadro za wiadrem i myśl za myślą:
prędzej bo płomień jest już bezczelny.
Piersi sparzone, bo wystawione
na pierwszy ogień; do dziś pamiętam.
Symbol gotowy piersi kobiecej.
Nie tylko karmi lecz walczy jeszcze.
Komentarze (39)
Dzięki edwardzie:)
Dramatyczny dobry wiersz pozdr
Witam zofiak i dziekuje
wielki dramat serdeczności
Dziękuję Wszystkim Gościom za zainteresowanie
wierszykiem. Miłego wieczoru
Ogień to żywioł który wszystko trawi,
odwagi trzeba by mu się postawić!
Pozdrawiam!
Obrazowy wiersz...Brawo!
Dramatyczna relacja. Pozdrawiam
dramatyczny
Zawsze podziwiałem wewnętrzną siłę kobiet. A mówią, że
słaba płeć.
Serdeczności Małgosiu, pozdrawiam paa
Dziekuje Wszystkim za zainteresowanie wierszykim.
Milego swietowania
świetnie zrelacjonowany dramat...kobiety mają więcej
heroizmu w sobie:) pozdrawiam
Tyle tragedii i nieszczęść przez czyjąś głupotę.
Serdeczności:-)
W kobiecie drzemie wielka siła...
uroczej niedzieli Małgosiu:)
PIĘKNA POSTAWA MAŁGOSIU Pozdrawiam serdecznie:))