Legendy
Dziś zaszło słońce, znowu raz ostatni,
I raz ostatni księżyc nam błyszczy,
Ileż to okien zagaśnie tej nocy,
By już nigdy więcej nie zaświtać?
Ktoś będzie płakał, ktoś będzie się
śmiał,
Komuś się przyjdzie żegnać lub witać,
A my, zawsze sami, patrzymy tam,
Gdzie niepodobna dojść zwykłym wzrokiem.
Ciężki, szary, smutny ten nasz posąg,
Stoimy na szczytach swoich Mount Blanc,
Nierozumiani w żadnych językach,
Spadamy do białej pustki bez dna.
Trzeba nam dzisiaj słów, mocnych jak
deszcz,
By odnaleźć co nie jest zakryte,
By znów słyszeć jak kapie nasza krew,
W żyłach co już nie są zaszyte.
Trzeba nam kłaść głowę pod Cecorą,
Niepodobne po nas żadne łkanie,
My okuci słów tą zwartą zbroją,
Mężnie giniemy dziś na Camlannie.
To my – sławni rycerze w Tatrach,
Śpiący nie po jednej i ostrej ranie,
Już budzimy się w naszych górach,
Teraz, gdy Artur znowu powstaje.
Komentarze (1)
mocno rozbudowałeś temat przez to się troszkę rozmył
ale ok
pozdrawiam