lekarstwo
cóż to za choroba
mój umysł trapi
gdy tylko słońce o brzasku mnie budzi
lub gdy zasypiam wielce znużony
obraz Twoich oczu widzę
Twojej bliskości spragniony
przez wodę z kamienia
wyrywane ziarenka
kropla po kropli
drążysz wgłąb stwardniałego serca
cóż to za choroba
której nie chcę leczyć
nie dostanę recepty
na Ciebie w tabletkach
zresztą
cóż to by była za przyjemność
mieć Cię w kawałeczkach
chciałbym Ciebie w całości
budząc się co rano
chciałbym być jak bluszczem
Tobą oplątany
po ciężkim dniu zasypiając..
Komentarze (5)
A już myślałam że cię obraziłam.I nie wszystko
poprawiaj bo twój wiersz może stracić sens-o czym ty
najlepiej wiesz i będziesz decydował.Mnie to za bardzo
nie słuchaj bo ja jestem amatorką i się uczę.Dziękuję
za szczerość i pozdrawiam .
Dzięki Baluna:) jeśli coś nie gra pisz śmiało a ja
obiecuję że nie wszystko poprawię:)
Piękne romantyczne marzenie. Pozdrawiam.
A w ostatniej strofie trochę tych Cię za dużo.
Na tę chorobę nie ma lekarstwa.
Wers"z której nie chce się wyleczyć"-brzmiałby
lepiej"której nie chcę leczyć"i "cóż to za
przyjemność"-też by lepiej brzmiało.To tylko moja
sugestia decyzja należy do ciebie i przepraszam że
wtrącam swoje trzy grosze.
Temat fajny i wiersz poza tym dobry.
Miło pozdrawiam.