Lekarz rodzinny
historia prawdziwa
Doktor Jerzy – nasz rodzinny,
zawsze czeka uśmiechnięty
na pacjentów – w mieście słynny
z uprzejmości, a pacjentki
komplementy otrzymują
wraz z receptą i poradą;
lepiej się od razu czują –
na kozetkę chętnie kładą.
Doktor zbada (bez stanika),
aby czegoś nie przeoczyć.
O objawy chętnie pyta
i głęboko patrzy w oczy.
Więc niejedno dziewczę wzdycha
i choć wcale nie jest chora...
choć nie kaszle i nie kicha,
chętnie biegnie do doktora.
I w kolejce długiej czeka,
bo pan doktor jest lubiany –
ma podejście do człowieka,
pacjentowi jest oddany.
Z dziadkiem sobie pożartuje,
babcia jak królowa Bona –
chociaż się okropnie czuje,
zawsze grzecznie obsłużona.
Dzieci idą też z uśmiechem,
bo cukierków garść dostają.
A na służbę zdrowia przecież
wszyscy wokół narzekają.
Za to pani doktorowa,
bardzo często już od rana
w przyciemnionych szkłach się chowa
i przemyka zapłakana.
Cóż...mąż tak zapracowany,
nie ma gdzie się zrelaksować -
by pacjentom być oddanym,
trzeba przecież gdzieś trenować...
Komentarze (31)
Są tacy "grzeczni", co w domach trzymają "odgromniki".
Smutne, ale prawdziwe.