Lekka jak kokaina...
Lekka jak kokaina
zlizuję konfiturę nieba
nie płaczę nie narzekam
dopóki upojnego tlenu
póki pętla na kostce
z jedwabiu
nie straszne mi sklepienie
z kamienia
Wszystko zobaczysz jeszcze
dobrze będzie
zobaczysz
Gdy umiera ostatnie
chore zwierzę baśniowe
śni o dzikich ostępach
w labiryncie czystej pościeli
śliczne okropnie
są schwytane w kieliszek gwiazdy
A Jutro jeszcze zobaczysz
bedzie dobrze jeszcze
zobaczysz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.