Letni Dzień
Słysząc ptaków śpiew,
Gdy słońca promienie ogrzewają mnie,
Dookoła rozlega się szmer liści drzew,
Wtedy chciałabym schować się gdzieś.
Czując jak po policzkach muska mnie
wiatr,
Przy strumieniu, wśród traw polnych,
Zadaje sobie pytanie
„Czy jestem tego wart?”
Leżę, tłumiąc sprzeczne
odpowiedzi na zielonych łąkach.
Piękno niebieskich chabrów
przyciąga mój wzrok,
łza samotna płynie na myśl, że
mogę stracić to, na kwiecistym dywanie
nigdy nie zapada mrok.
Choć miał być świata kres to tu
Zawsze będzie moje niebo...
Komentarze (2)
Bardzo ładnie...
Przyroda zawsze nas fascynuje i
uspokaja-pozdrawiam,piękny opis!