Liczę na dwoje
jesteśmy całością trudnego
mechanizmu wiary i nadziei
od końca nieba do początku ziemi
oddaleni opuszkami palców
wciąż smakujemy prawdy
na obcych słowach rośniemy
nim twoja koszula pomieści dwoje
nie daleko nam do świata
jeszcze kilka prostych wersów
garść namiętnych wyznań
i parę ciepłych dłoni
od narodzin świtu do zachodu słońca
pod powiekami czasu
żyjemy na wspólnych nogach
jesteśmy linią ciągłą
nieskończoną matematyką spojrzeń
autor
Kornelia
Dodano: 2007-09-08 15:22:11
Ten wiersz przeczytano 459 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ciekawa tematyka wiersza, trochę fantastycznie, trochę
uczuciowo, a trochę "matematycznie" :) czyta się
przyjemnie do samego końca