Lipiec
Wściekł się rok na lipiec z rana
toż to sprawa niesłychana
grzejesz synu bez umiaru
może dosyć tego żaru.
To jest pierwsza twa dekada
niech to ciepło porozkłada
równomiernie i z umiarem
grzanie lipca wielkim darem.
I pamiętaj,że od Hanki
zimne noce i poranki
a ty palisz a ty prażysz
biedy sobie tym naważysz.
Bo ja ojcze - mówi- lipiec
tak strachowi chciałem przypiec
gadał,że on król pszeniczny
i w tym zbożu taki śliczny.
Chciałem spalić go na wiór
ojcze jam pszeniczny król
bo to moje królowanie
zanim kłos się złoty stanie.
A rok na to czerwienieje
to dla tego tak się dzieje
strach powodem tego skwaru
no i dostał rok udaru.
Lipiec wszystko przez te swary
teraz chory ojciec stary.
Komentarze (16)
Fajne, jak bajka z morałem. Myślę, że w słowie
"niesłychana" nie powinno być spacji. Pozdrawiam.