Lipiec. Zapachniało wspomnieniem.
powracamy sennie z lipowym aromatem
do tych popołudni u babci na kolanach
i dawnych piosenek śpiewanych czystym
głosem
ulotne wrażenie lipcowo skojarzone
życie wolniej płynie w zapachu kłosów
zboża
a nas wciąż potrafią ucieszyć rzeczy
małe
tak właśnie myślimy idąc drogą przez
pola
głaskani o zmierzchu lipcowym
rozmarzeniem
dopiero wieczorem nabieramy odwagi
łykając powietrze przesycone
przeszłością
(dzieciństwem nostalgią) by przyznać się
otwarcie
do małej słabości pachnącej tak lipcowo

Maria M.


Komentarze (11)
Lubię takie ciepłe, lipcowe wspomnienia:)
i tak ciepło to oddałaś, po prostu trudno zaprzeczyć,
że jest inaczej. czuję ten zapach i rozmarzenie na
kolanach u babci.
Ten lipiec z powodu pogody jest inny a szkoda, bo z
przyjemnością wspominam takie lato, o jakim
opowiadasz.
delikatnie ciepło z nostalgia....zapach szumiacych
zbóz zielen lasów szum morza w te lipcowe
dni....pozdrawiam...
Wiersz o subtelnym brzmieniu, w dobrej formie.
również podpisuję się pod komentarzem Mirandy,całość
bardzo mi się podoba
Wraz z wiekiem maleje zapotrzebowanie na przeżycia
ekstremalne , a rośnie potrzeba refleksji nad życiem,
to normalne!
Podpisuję się pod komentem Mirandy X, druga zwrotka
wzrusza mnie zupełnie i na niej oparłabym coś jeszcze,
z pozostałych zrobiłabym inny wiersz; ta druga się
wyróżnia:)
fajnie, przyjemnie i dobrze poprowadzony klimat
lipcowego wiersza.
Ładnie, subtelnie, rymy pobrzmiewają bardzo
delikatnie, ledwie wyczuwalnie (a miejscami wcale ;)
małe - rozmarzeniem, kolanach - skojarzone).
no i faktycznie zapachniało
lipcowo....ładnie...pozdrawiam