List z faweli
Piszę do was ten list z faweli
Wiem, że byście tu ze mną być chcieli.
Tu wszystko radośniejsze, bardziej
kolorowe
Nawet muchy – dwucentymetrowe.
Ja wiem, że u was smutno od rana:
Wstawanie z kolan i dobra zmiana,
A na dodatek rząd, Sejm i Senat.
A tu radośnie dzień się zaczyna:
Przemiły handlarz i kokaina
I Telewizji Polskiej tu nie ma.
Mieszkam w ślicznym domku blaszanym.
Co ma trochę postrzelane ściany
(Przyznać muszę, czasem tu strzelają,
Ale za to – daję wam słowo –
Dygnitarze limuzyną rządową
Aut nikomu tu nie rozbijają.)
Tu wieczorem przy blasku księżyca
Ludzie tańczą i śpiewają na ulicach,
Tak jak wy moglibyście się bawić,
Gdyby precz polityków odprawić.
A na niebie gwiazdy, jak lampiony,
Niżej miasto przycupło uśpione
I ocean, i cudowne plaże...
U was miasta zalega smog bury,
Gwiazdy lepiej on kryje, niż chmury,
Dobra fucha – to szczyt waszych marzeń.
No cóż... Różnie w życiu ludziom bywa.
Kończę list swój, bo idę podziwiać
Chłopców, którzy grają w piłkę na
ulicach.
A u was – w Rzeszowie czy w Kutnie
Wszyscy tacy poważni okrutnie
I za tydzień znowu miesięcznica.
Komentarze (17)
i bez narkotyków też jest wesoło w:)
nie zamienił bym się niestety