LIST SAMOBÓJCY
Nie chciałabym być na Jej miejscu...
Kiedy dół staje się coraz głębszy,
Niczym las się ciągnie i mroczy.
Ciągle pada deszcz,ciskają pioruny,
Czasem słońce świeci.
Ciągle,na przemian,zima z jesienią.
Tylko czasem ciepło dziecka,
Rozpali centrum duszy-i wzruszy.
Wtedy deszcz staje się oczyszczeniem,
Choć susza dławi krtań.
Potem nastaje wieczna ciemność...
Lecz na końcu,mimo wszystko,
Pali się świeca-nadzieja.
Kto silniejszy-podsyca światło i
wychodzi,
A kto słabszy-w ciemności umiera.
Pozostaje jeszcze-modlitwa do Boga,
Droga-jak się zdaje-najprostsza!?
Komentarze (2)
Gdy wszystko zawiedzie - On pozostaje i czeka.
Zastanów się człowieku!
Pozdrawiam.
Tylko z pozoru samobójsto jest łatwe. "Między nami nie
ma niepotrzebnych" jak mówi tekst Iry. Każdy ma swoje
szczeście na ziemi, trzeba je znaleźć, samobójstwo nie
jest jedynym dostępnym ruchem na szachownicy.