Los dał, śmierć zabrała...
Byłeś najcenniejszym skarbem
jaki mogłam dostać od życia,
przy Tobie uwierzyłam,
że do lotu niepotrzebne są skrzydła.
Ty pokazałeś, że od nieba
dzieliły nas tylko dwa kroki
-wystarczył Twój pocałunek,
wystarczył Twych dłoni dotyk...
Dziś wiem, anioły istnieją,
przekonałam się patrząc w Twe oczy,
dla chwili w Twoich ramionach
mogłam góry przenosić.
Obudziłeś we mnie radość życia,
wypełniłeś każdy dzień, całe serce,
nauczyłeś mnie znów się uśmiechać,
nad przepaścią prowadziłeś za rękę...
Los dał mi Ciebie, śmierć zabrała,
wszystko co piękne się kończy,
została mi połowa duszy
i niegasnąca wiara w anioły.
Została niezniszczalna miłość
i wiara, że ponad tym światem
istnieje miejsce, gdzie kiedyś
Bóg nas połączy, na zawsze...
Komentarze (5)
ładne A co dalej. pozdrawiam
bardzo ładny z nutką melancholii....masz rację wierząc
że kiedyś spotkacie się dobry Anioł ciebie będzie
prowadził;-)
pozdrawiam
Ludzie to anioły bez skrzydeł (:-)}
Pozdrawiam
Trzeba wierzyć, że znowu będziecie razem :)
a skąd ten motyl, anioł chyba lepiej pasuje, piękny
wiersz o miłości, pozdrawiam