Lubaczów
Gdy wciąż te same twarze przed oczyma
ten sam warkot silnika,
opustoszałe co noc ulice,
ciągły pisk opon, Lubaczów widze,
Lubaczów, Lubaczów, moje miasto,
tu się urodziłem, gdzie indziej zasne.
Lubaczów, Lubaczów moje miasto.
Tu barman i proboszcz, prym w mieście
wiodą,
barman szlachetny na pozór chciwy,
proboszcz łaskawy i dobrotliwy,
Bzdura?!... hah, ciemnogród, plebs
Lubaczowski
Lubaczów, Lubaczów, moje miasto,
tu się urodziłem, gdzie indziej zasne.
Lubaczów, Lubaczów moje miasto.
Pudelek,Burek czy Misiek,
ze zwiniętym ogonem, zwiedza okolice,
roztrząsa porozwiewane przez wiatr
kartony,
kalecze łape, wczorajszym szkłem
groteskowym.
Wyborowe pajace, klauny pospolici
idioci,
artyści, możni Panowie,
obiecujący, Buenos Aires azji polskiej
prowincji.
Wstyd, hańba, hańba.
Lubaczów, Lubaczów, moje miasto,
tu się urodziłem, gdzie indziej zasne.
Lubaczów, Lubaczów moje miasto.
Komentarze (2)
nie znam Lubaczowa ,ale życie podobnie toczy się w
innych małych miasteczkach -(warkocz-warkot silnika)?-
smutne jest to, że wielu jak Ty zasną gdzie indziejnie
tam gdzie sie urodzili - ładny wiersz z dużym
ładunkiem emocjonalnym - serdecznie pozdrawiam:)
Emocjonalny wiersz,takie są uroki małych
miasteczek.Myślę że Lubaczów nie jest gorszy od innych
małych.Przeczytałam wiersz z zainteresowaniem.