Z Lubelszczyzny
Pan żuraw odwiedził raz Lublin,
Więc talerz podano wnet mu blin.
On skrzywił się: „Czy by
Nie mogły być ryby:
Węgorzyk, pstrąg, szczupak, karp lub
lin?”
Chrząszcz w trzcinach ze Szczebrzeszyna
Brzmieć rano o piątej zaczyna
Tak głośno, że budzi
Zwierzęta i ludzi.
Ot taka paskudna skatina.
Raz jedna Eryka z Kraśnika
Uwiodła w Kraśniku Henryka
Na krótko, lecz teraz
Pięćset plus pobiera.
To z jej biznesplanu wynika.
Zaś znowu Teresa spod Puław
Tak była kobieca i czuła,
Że (z dzieci tatą)
Dzięki wypłatom
Na domek z ogródkiem już ciuła.
W Annówce – osadzie pod Kockiem
Był wieczór autorski Wisłockiej,
Zaś po spotkaniu
Franciszek z Hanią
Już nie czekali na nockę.
Komentarze (10)
Wspaniałe limeryki,
szczególnie ostatni nacechowany niecierpliwością,
pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo weeolutki zbiór.
Uwielbiam wiersze tego typu.
dla mnie najlepszy ostatni.
Jak zawsze - świetne, a dzisiaj, jak Arek, na
pierwszym miejscu stawiam ostatni :)
Pozdrawiam, Michale :)
Wspaniałe Limeryki i do śmiechu i do refleksji,
pozdrawiam z uśmiechem :)
Jak zwykle, jest trudna forma (limeryk)i groteskowe
kontrasty. Zazdroszczę pomysłu, ale i tak głosuję.
Dla mnie najlepszy ten z Wisłocką.
Pozdrowionka :):)
Lubię ten region, szczególnie Kazimierz i Nałęczów, a
po modernizacjach S17 i kolei, zrobił się zupełnie
mnie blisko. Fajne wierszyki
Świetne!
Dzięki za uśmiech z rana:-)
Tylko powiem, że nie wiem, jakie to biznesplany mają
Eryka z Teresą, bo dziś to świadczenie pięćsetminus
raczej sie nazywać powinno
Pozdrawiam serdecznie:-)