Ludzie wybaczają - koty liżą
Pamiętam szaloną pogoń
za rudymi kotami.
Była meta za domem
i niczym nieoznaczone koło.
Małe futrzane stworzonka
jedno przez drugie
w jeden czas uciekało po nim
od starej, kociej mamy.
Ale koło, jak to koło,
z drugiej strony domu
prowadziło znów na leżankę.
Zdawało się, że kocica
cieszy się z powrotu
i liczy zmęczone małe,
mrucząc bezustannie coś
pod kocim nosem…
Potem długo i namiętnie
lizała kocie futro,
jakby chciała dotknąć
niewidocznych tkanek...
Dzisiaj myślę, że były to
niewidzialne rany.
Komentarze (22)
Ciekawy wiersz... pozdrawiam
Witaj,
fajna obserwacja naszych milusińskich...
Moja Mama przyjmowała przelkie 'przybłędy'.
Pewnego razu był ato kotka, która miała
niesamowite powodzenie...
W rezultacie - wiadomo.
Moim zdaniem masz rację, ale i jest w tm ogromna
doza miłości matczynej i troska o ich dobre zdrowie
- zatem higiena.
Gdybyś Ty widziała moją psinkę, która nie miała
dzieci, ale jdej pielęgnacja ciała wciąż nas
wprawia w zdumienie...
Z serdecznymi pozdrowieniami.
Koty to lizuchy. Przytulają się do ludzi. Patrzą w
oczy jak by chciały rozmawiać. Pozdrawiam.
Z kotami to jest tak. Mama potrzebna jest tylko do
momentu gdy daje maluchom mleko. Gdy koty są większe -
walczą między sobą o żywność, które im daje człowiek.
Gdy dorosną - tosamiec zapładnia wszystkie samice
które są w zasięgu jego wzroku. Nawet i własne
samiczki jako siostry. Widziałem to wielokrotnie w
stajni córki Pozdrawiam:))
- dziekuję Anno :)
- dziekuję Anno :)
może masz rację? Koty też kochają swoje dzieci.