Lutnia
"I byliście jak harfy
Pół-boże, pół-śmiertelne,
Jak gromy niepodzielne,
A pełne niepokoju."
KK Baczyński
Wydawaliście ustami odgłosy lutni
Wygrywanych przez anielskie palce
Lecz gdzieś wam uciekły nuty
Stoją tam -giną w walce
Stoją patrzą ,mrugają
Własnie skamieniały najtwardsze odłamy
Wrzeszcza ,krzyczą zabijają
Wrzucają piękno życia do wielkiej
otchłani
Gdzie wszystko przemija
Tak jak przemijamy wszyscy
Gdzie powoli pełznie zmija
Ciesząc sie ze zdobyczy
Dlaczego byliście tacy tajemniczy
Ukrywacie to co zostać powinno ukazane
Lecz to jest ciche ,milczy
Siedzi ,trzęsie się przez wszystkich
odpychane
Popatrzmy na tego młodego wojownika
On juz wyzionął ducha
Uśmiech z twarzy znika
A twarz zrobila sie jakas taka sucha
Lutnia wyrzucona upadła na ziemie
Połamana nie nadaje się do użytku
Jednak cos w jej duszy jeszcze drzemie
Słowa zapisane na tym małym swistku
Papier nagle się spopielił
Rozmazały się litery z atramentu
Uciekli ci co widzieli
Świat pełen zamentu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.