ŁZOM OBCY
dla Krzyśka,którego poznałam na Vetschau...Dzieki,że byłeś...
Gdzie się chowałeś kwiecie paproci-
ostojo spokoju i wszelkiej dobroci?
Czyanioł cię okrył skrzydłami boskimi,
a Bóg cię cgronił zastępami swymi?
Choć młodywiek i doświadczeń mało,
z głupoty młodzieńczej nic nie
zostało...
Niewinnym stworzeniem nadal jesteś,
a czasami zbyt poważnym dzieckiem...
Delikatny,jak płatek rózy na wietrze,
czysty,jak rześkie,górskie powietrze,
barwny,jak tęcza po letniej burzy-
energii mało,lecz potencjał duży!
Z zewnątrz normalny-nawet banalny,
tak bardzo zwykły-niezauważalny,
lecz pod płaszczem oczywistej szarości
masz piękną duszę pełną miłości...
Wspaniała matka na świat cię wydała,
wielkością swej duszy cię wychowała,
nauczyła wszystkiego,czego było trzeba,
szacunku do ludzi i miłości do nieba...
Tak bardzo bym chciała mieć cię dla
siebie,
lecz inną drogę mam pisaną w niebie,
dlatego zostałeś w sferze mych marzeń,
choć krótko istniałeś w natłoku zdarzeń...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.