Łzy
Napełnione po brzegi,
jeszcze się jednak bronią,
jakby topiły się śniegi,
dudnienie czuje pod skronią.
Nie chce żeby zobaczył,
wiedzieć też nie musi,
że ból ją wielki osaczył
i serce żal jakiś dusi.
Niech idzie, mówi się trudno,
sama przecież da radę.
Wszędzie jest jakoś brudno
przez tę niewinną zdradę.
Przecież to wszystko nie tak,
nic złego się nie stało.
To tylko głupi znak,
przeczucie ją oszukało.
Jednak nie wytrzymały,
bujają się głupie na rzęsie,
znowu będą spływały,
znów wszystko w środku się trzęsie.
Zdradziły to co czuje,
co dzisiaj boli najbardziej.
Nic ich nie zahamuje,
płyną, choć taki z niej twardziel.
Komentarze (46)
Podoba mi się.