M.
zawsze tylko złość
nic więcej w jej oczach
nigdy nie znalazłam
i ani krztyny miłości
która przecież być powinna
nie było nawet pozorów
w dzieciństwie
chowałam się pod stołem
teraz już się nie mieszczę
powoli maleje we mnie
żal i poczucie winy
jedynie brak zrozumienia
kiedy krzyczy i grozi
że odejść nie będzie trudno
wzdycham tylko do środka
a w nocy zamykam oczy
i nieruchomieję w nadziei
że rankiem po prostu zniknę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.