machina zycia
biegłam posród teczy,
bylam tam gdzie noca Anioł kleczy...
zbierałam lisci bukiet kolorem
przypominały, zar ogniska.
błąkałam się po niebie- moja droga była
bliska.
starałam się spic każda krople deszczu na
szybach osadzone,
próbowałam naprawić to życie... to
szczęście urojone
autor
Dżola
Dodano: 2006-11-02 19:34:30
Ten wiersz przeczytano 647 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.