Mała postać
Stoję już na wysokości,
by wykonać swe zadania.
Nie zobaczy nikt skromności,
nikt nie będzie też zasłaniał.
A pode mną ludzi masa,
każdy bije brawa żwawo.
W takich przyszło mi żyć czasach,
że przywództwo jest zabawą.
Nikt nie zrzuci mnie z tych szczytów,
nie zagłuszy mej przemowy.
Kocham głośny jęk zachwytów,
jestem na nie wciąż gotowy.
A pode mną tłumy wiernych,
każdy chwyta moje słowa.
Cóż mi po tym, że ktoś bierny,
że się w masie innych chowa.
Tak już naród rozpaliłem,
że pożogi czas rozniecić.
I pokazać światu siłę,
która blaskiem jasnym świeci.
Nagle z dołu głos ktoś wznosi:
,, czyś ty chłopie nie zwariował.
Rozum masz przykrótki cosik,
zbytnio też ci puchnie głowa.
Złaź na ziemię z tej drabiny,
zanim spadniesz czymś rażony.
Trzeba w tobie zmienić płyny,
bo wyraźnie mylisz strony “.
Sanitariusz na dyżurze,
nie mógł ścierpieć słów tych dłużej.
Ściągnął szybko małą postać,
zanim wielkim zdołał zostać....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.