Malarz...
Raz pewnego dnia w Bombaju,,, pewna pani
szła na haju,,,
I spotkała tam malarza,,, ze swym pędzlem
przy obrazach,,,
Czy maluje pan obrazy ?,,, erotyczne na
pokazy ?,,,
Zapytała się kobieta,,, pełna seksi, ta co
czeka,,,
Malarz spojrzał swoim okiem,,, zmierzył
panią swoim wzrokiem,,,
I ściskając pędzel w dłoni,,, odpowiedział,
- Tak! ma pani,,,
Zatem zmaluj mnie jak jestem,,, całą taką,
jednym gestem,,,
Bym w euforii ciągle wyła,,, bym w
zachwycie potem była,,,
Malarz zatem na salony,,, zaprowadza
zachwycony,,,
Piękną panią do malunku,,, z podniecenia i
szacunku,,,
Pędzel ściska nieustannie,,, widząc panią
na swej wannie,,,
Pani rzekła po kąpieli,,, choć z pędzelkiem
tu zabielić,,,
Obraz zmaluj taki szczery,,, na mym płótnie
bez kozery,,,
Malarz wziął się do roboty,,, delikatnie
pędzel moczy,,,
Raz muśnięcie, pociągnięcie,,, i się zabrał
tak zawzięcie,,,
Że zapomniał o czapeczce,,, z pięknym
wzorem i poszewce,,,
Z bezpieczeństwem co chroniła,,, przed
zarazą i przed Kiła,,,
Po godzinie zachwycony,,, stojąc cały
obnażony,,,
Zapalając woń kadzidło,,, swe zakończył
malowidło...
...Zibiko...
Komentarze (1)
klimat tego wiersza utrzymany jest od początku do
końca tematycznie, jest zabawny i z przesłaniem,
podoba mi się,