malkontent
cóż mi po tym że to wiosna
i gdzież ona jest radosna
rejwach zrobił się w naturze
a ja lubię pospać dłużej
cenię ciszę oraz spokój
lecz tu hałas ciągły wokół
nawet okna strach otwierać
gdy się do mieszkania wdziera
potok wnerwiających głosów
jaki płynie z dziobów kosów
bowiem te skrzydlate stwory
robią wciąż harmider spory
wyspać wcale się nie można
bo gdy kładę się do łoża
zamykając senne oczy
i tak wstanę w środku nocy
kiedy w krzaku tuż za oknem
słowik koncert swój rozpocznie
to jak spać mam przy tych ariach
skoro on drze się jak wariat
gdy świt nowy niebo krasi
słyszę ptasi szczebiot straszny
dzień czy noc wciąż kląski trele
pewnie w końcu oszaleję
Argo.
Komentarze (3)
Trochę przekorny wiersz. Lubię ptasie śpiewy i trele o
każdej porze dna i nocy. Wyjątek - gawrony, które
szykują się do snu na drzewach rosnących pod moim
oknem mówiące sobie "dobranoc" niezbyt miłym tonem. Co
zrobić, nie potrafią inaczej.
Pozdrawiam serdecznie.
Mam jak jastrz, a wiersz z fajna ironią:)
Należę do tej (dobrze udokumentowanej w literaturze)
większości, której ptasie śpiewy nie przeszkadzają.
Wręcz przeciwnie. Za to budzą mnie odgłosy generowane
przez człowieka: hałas ruchu drogowego, praca
śmieciarki itp. Może dlatego, że mieszkam na cichej
uliczce pod lasem. Ptaków tu zawsze w bród i zdążyłem
się przyzwyczaić, a człowiek zakłóca spokój rzadko...