W małym Miasteczku
Mieszkańcom mojego miasta i wszystkim chrzścijanom, bo taka sytuacja nigdy nie powinna nastąpić.
w małym mieście walka trwa
o proboszcza i o władzę
każdy swoje racje ma
od chrześcijaństwa się odgradza
runął mur życzliwości
poszły w ruch pięści
to już nie jest akt miłości
to wielkie nieszczęście
zapachniało świętokradztwem
w uświęconym miejscu
ludzie z sobą walczą
owładnięci gniewem w sercu
ponad trzymiesięczny bunt
w wojnę się przerodził
w akcję wkroczył urząd
i on też chce dowodzić
nie rozwiązał biskup sporu
bo mu chyba sił zabrakło
i biedaczek ciągle chory
czeka na właściwe światło
ono jednak nie zalśniło
nadszedł mrok ciemności
nad Miasteczkiem zadudniło
ciężkim gradem złości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.