Mamanocka
Czasami słowa to pnie —
Ją jak sopel jak cicho
W wieczorną porę, przysiądę
Nie płacz, nie tkliwiej wśród tęsknot
Grzeją się o mnie dwie stopki
Po lewej stronie indygo
Pokrzywolistne, dwa dzwonki
Zwykła, maleńka jest miłość
Słyszę, jak biją w las — komu
Zielone serca przylistków
Kołderką tulę, odziomki
Mam panaceum... I wszystko
Dla ciebie skracam się w kroplę
Czerstwieję w słońcu, w twej dłoni
Ciało jest chlebem, ty zbożem
Aż czas mnie w słońcu zasłoni
https://poezja.org/utwor/170641-mamanocka/
Komentarze (26)
Urzeka wiersz.
Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuje za czytanie i komentarze.
Niebanalnie. Odchodzą słowa, drzewa, ludzie... Noc
uśmierza ból, tuli, jak matka - tak odczytuję tytuł.
Dobrej, spokojnej nocy :)
...jedno słowo-brawo!
pozdrawiam:))
urzekający wiersz. wracam i wracam, widzę że zmieniał
się, ale tak jest teraz - mz idealnie. uczta dla
czytelnika. pozdrawiam serdecznie:)
Witaj!
Piękny i niebanalny wiersz, choć jeśli chodzi o mnie,
momentami niezrozumiały. Pozdrawiam serdecznie i
dziękuję:)
Witaj,
oczywiscie wróciłam...
Dobrze, że poprawiłaś.
W międzyczasie poczytałam tu i tam komentarze.
Pozostanę we własnym mniemaniu, ale cieszę się, że
Twoje teksty są tak różnie odbierany.
To dowodzi tylko i aż, że różnimy sie poglądami.
Serdec znie Ciebie pozdrawiam i zycze miłego
wieczoru.
Dziękuję komentującym.
@mily - zmieniałam, miałam to zrobić, uciekło...
Co do tej strofki:
z wieczorną porą przysiądę
nie płacz, nie tkliwiej, gdy boli
/zmieniłam, żeby być zrozumiałą/
doszłam do wniosku, że chyba pierwotna wersja była
lepsza:
z wieczorną porą przysiądę
nie płacz, nie tkliwiej, nie tęsknot
/jest to stopniowanie, oczywiście, nie jest to
poprawne językowo, myślę, że jednak bliższe temu, co
chciałam wyrazić/
Przepraszam, jeśli teraz się komuś nie podoba.
Pozdrawiam.
Podziwiam tematykę przemyśleń.
Ja nie muszę już tak jak kiedyś myśleć o śmierci, bo
wiem, że ona nic nie znaczy. Liczy się dzisiejszy
dzień.
Lepiej by mi się czytało ścieśnione wersy :)
Pozdrawiam Agrafko :)
Niewątpliwie wiersz zatrzymuje, przyznam, że pomogły
mi w interpretacji komentarze poniżej ;)
Pozdrawiam Agrafko :)
już tytuł każe zatrzymać się i głębiej zajrzeć pod to
co w wersach a co w sercu......
wiersz niezwykły. dziś już późno, ale jutro pomyślę
nad jakimś ciekawym komentarzem. :):)
@mariat - 4. wers zmieniałam chyba jeszcze w trakcie
pisania przez Ciebie komentarza, tak mi się wydaje
jest zrozumialej, chociaż lubię neologizmy i
abstrakcję.
Odziomki to są nagie pnie drzew, pozbawione bocznych
gałęzi. Przytulanie ich kołderką (nóg dziecka lub
drzew zielonymi, młodymi pędami) to zarówno czynność
praktyczna, zwyczajna, jaką robią matki, jak też
rodzaj zaklinania rzeczywistości - gdyż każda matka
chciałby ustrzec swoje dziecko przed cierpieniem
(także i przeżywaniem żalu po śmierci rodziców, co
jest nieuchronne).
Jednym słowem peelka chciałaby, aby, te odziomki nie
stały się pniami, na których można co prawda
przysiąść, ale co najwyżej popłakać, nie doznając
żadnego pocieszenia (pień nie rzuca już cienia).
Peelka w tym wierszu odchodzi.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję pięknie wszystkim
komentującym.
Rzeczywiście lepsza wersja w komentarzach i za to
Autorko teraz daję punkt, za poważne potraktowanie
czytelników i odniesienie się do naszych uwag. Jednak
mimo teraz stawianej oceny dla wersji II, proszę
jeszcze o słowo wyjaśnienia co do "nie płacz, nie
tkliwiej, (nie tęsknot)" wyrażenia w nawiasie. Czy
miało być 'nie tęsknij', czy może 'nie - dla tęsknot'.
To ma znaczenie. Bo takiego pojęcia "Nie tęsknot" po
prostu nie ma.
A w tym miejscu chyba się coś skleiło = "kołderką tulę
odziomki
mam panaceum'
Chyba tak ma być kołderką tulę od ziomki
mam panaceum
--- od ziomki = od znajomej z moich stron.
Czy tak?
Coś tu zgrzyta. Pozdrawiam.