Mamo...Tato...nie róbcie mi tego.
słowa których brak
myśli nie wypowiedziane
głośny dziecka płacz
noce nie przespane
płacz ten sam od lat
w domku karcianym
odstawiliście niczym grat
stoi na ganku deszczem skraplanym...
a ten pokój co niby azylem być miał
zamieniliście w czarną skrzynie bez
okien
dawniej w drzwiach ojciec z matką stał
dziś jesteście jej obcy z każdym
rokiem..
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
* * *
słowa których brak
czy powrócą?
przestałam wierzyć w marzenia
przestałam wierzyć w Was
tylko że...
tak bardzo kocham za dzieciństwo
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.