Marilyn
Prawdziwe życie
zaczyna się dopiero.
Kiedy noc zakrywa.
Płaszczem ulice
i wszyscy kładą spać.
Wtedy dopiero wzbudzony
chcę tańczyć na Broadwayu.
Tylko z tobą wśród kropel deszczu
Pod zielonym parasolem.
----
Jesteś szczęśliwa.
Sławna i bogata
masz coś w sobie z dziecka.
Wszyscy mężczyźni cię kochają.
A ja czuję, że twa dusza udręczona.
Zamykasz czasem drzwi.
W hotelowym pokoju
oddajesz w objęcia samotności.
To zepsute oblicze Nowego Jorku
pełne grzechu i pychy
każdego przerasta.
Już nie potrafię udawać.
Gdy słyszę twój płacz zza ściany.
----
Pusty stolik
w sercu jazz
papierosowy dym
ruletka bogaczy
Kolejna whisky.
----
Odeszłaś tam, gdzie lepszy świat.
Bez tłoku i nacisku
nie zdążyłem się pożegnać.
Oznajmić, że bardzo kocham.
Widzę te rozkoszne usta.
Mimo to nie zaznałem smaku pocałunku.
Jedynie w twe oczy patrzyłem.
Wymawiałem z dżentelmeńskim spokojem.
Imię Marilyn
i nie mogę uwierzyć.
Że już cię nie zobaczę.
Autor wiersza Damian Moszek
Komentarze (5)
Piękny wiersz!
Czasami wyjątkowa uroda kobiety, nie pozwala jej żyć
tak, jak tego by chciała...
Zderzenie piękna z brzydotą tego świata.
Serdecznie pozdrawiam
Zaznaczyłeś klimat optymistyczny... Nie wiem, dla mnie
jednak bardzo smutny.
Była nie tylko wyjątkowo utalentowana, ale przede
wszystkim - wyjątkowo wrażliwa i dobra... Tacy ludzie
w tej branży mają wyjątkowo kiepsko... Samotność i
udręczenie pośród sławy i bogactw... Ale jak napisałeś
- odeszła do lepszego świata. W to trzeba wierzyć. I
to jest faktycznie optymistyczne.
Pozdrawiam.
Samotna paradoksalnie w swoim wnętrzu, mimo wielu oczu
tłumu i ich oczekiwań.
Pozdrawiam miło ;-)
została mitem.
Norma Jeane Mortenson
czyli
Marilyn Monroe
(...)Wszyscy mężczyźni cię kochają.
A ja czuję, że twa dusza udręczona.
Zamykasz czasem drzwi.
W hotelowym pokoju
oddajesz w objęcia samotności.(...)
Oto cała prawda o Niej.
Piękny Wiersz, Damianie