Marzenie
Kiedyś ktoś spytał mnie o marzenie
Jest nim wieczne od bólu wyzwolenie
Zagłębić mą przyjaciółkę w tej niegodnej
skórze
Patrzeć na krew, życia nie zniosę dłużej
Nie wiem co będzie jak oddychać
przestanę
może aniołem śmierci zostanę...
Może skrzydeł rozłożyć nie bedzie mi
dane
Będę leżała w ciemności i nigdy nie
wstanę
Ma fascynacja śmiercią jest uzasadniona
Chce zobaczyć jak me cialo kona
Nie wiem czy dziś, za tydzień czy rok
W końcu odważę się na ten krok
Wiem, że ucieknę do miejsca lepszego
Bo od tego świata nie ma nic gorszego...
napisane na przerwie w szkole
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.