MARZENIE UPRAGNIONE
Gdybym chciała Go mieć,
Musiałabym stać się powietrzem.
Unieść się wyżej niż wiatr,
I unieść ku niebu Swe ręce.
Musiałabym błyszczeć jak słońce,
Bić blaskiem na nieboskłonie.
Dosiąść każdego obłoku,
Lecz muszę powiedzieć na głos-NIE MOGĘ!
Gdybym była w stanie prześcignąć noc,
Napewno ujrzałabym Go.
A gdybym choć dogoniła dzień,
Może dojrzałabym przynajmniej-Jego cień.
Cóż,jest jak szczęście-niedościgniony,
Żyje pełnią życia i życia jest
spragniony.
Lecz w pewnym miejscu,kiedyś-Na Ziemii,
Na pewno się spotkamy.
A wtedy czas się zatrzyma,
Żywioły ustąpią Nam-chyba.
I odnajdziemy sens życia.
Komentarze (1)
Niepowtarzalny klimat ma ten wiersz przeplatany
pięknymi metaforami.